Ta strona korzysta z plików cookies. Więcej informacji.

Barwne plamy na ugorze – Gazeta Wyborcza

25 listopada 2000

Wypożyczanie dzieł sztuki – Barwne plamy na ugorze

Krystyna Stańczyk i Eliza Kopeć przed obrazem Beaty Murawskiej

Jakub Karp: Mija już rok, odkąd weszły Panie na warszawski rynek ze swoją ofertą – wynajmem dzieł sztuki do biur. Czy pomysł spotkał się z zainteresowaniem firm?

Krystyna Stańczyk ( Art Office ): Generalnie trzeba powiedzieć, że po roku zainteresowanie naszą ofertą dopiero nabiera rumieńców. Prowadzimy w tej chwili kilka rozmów z dużymi firmami. Nigdy przedtem nie było ich aż tyle. A trzeba przyznać, że zwykle z takich rozmów wynika później kontrakt. Obecnie naszymi klientami jest ok. 30 firm.

Do jakich firm zwykle trafiacie?

K.S.: Staramy się koncentrować na obsłudze całych biurowców. W ostatnich miesiącach podpisaliśmy kilka umów z firmami, które mieszczą się w WFC. W tym przypadku zadziałało zjawisko takiego podglądania: oni mają coś ładnego i my moglibyśmy takie coś mieć.

Można powiedzieć, że klient jest raczej prestiżowy – największe biurowce, bardzo znane firmy. A małe firmy? Nie są zainteresowane?

K.S: Mamy jednego klienta, którego biuro zajmuje nie więcej niż 100 m.kw. ale generalnie zgłaszają się do nas firmy, które mają 200-300 m kw. powierzchni biurowej, mieszczące się z reguły w budynkach biurowych klasy A, czasami B.
Eliza Kopeć ( Art Office ): Mniejsze firmy nie są zainteresowane naszą ofertą, być może ze względów finansowych. Myślę jednak, że bardziej istotne jest to, że nie zdają sobie sprawy, iż można sztukę wykorzystać do celów komercyjnych.
K.S.: Czasami firmy uważają, że wnętrza są za mało reprezentacyjne, żeby w nich eksponować sztukę. To być może jest głównym powodem, że małe firmy nie są naszymi klientami. Wśród ludzi panuje przekonanie, że sztuka musi mieć jakąś oprawę, że wnętrza muszą spełniać pewien standard, biuro musi być odpowiednie.

Obraz Elwiry Burskiej na ekspozycji w biurze.

Sądziłem, że małe firmy reklamowe chętnie korzystają z możliwości wypożyczenia dzieła…

K.S.: Na razie nie mamy z takimi firmami kontaktu.

E.K.: Być może jest tak dlatego, że nie skupiamy nasze wysiłki promocyjne właśnie na dużych firmach z dużych biurowców.

Gdzie są wieszane obrazy? W salach do których dostęp mają klienci, czy raczej tam, gdzie oglądać mogą je pracownicy?

K.S.: Obrazy są umieszczane głównie na recepcjach, w holach – tam, gdzie docierają klienci.

Czyli nie wynajmują sztuki, bo ją lubią, ale jest to forma kreowania wizerunku firmy?

K.S.: Nie, nie, bywa różnie. Z jednej strony są względy prestiżowe – firma chce pokazać, że ma nie tylko ładne meble, ale też dba o coś jeszcze – o sztukę. Są też inne nurty – myślenie o pracownikach – żeby na przykład w czasie przerwy mogli wyjść do atrium i tam obcować ze sztuką. Inny nurt to gabinety. Zdarzają się ludzie na wysokich stanowiskach, którzy są koneserami sztuki, po prostu ją lubią, chcą być blisko niej. […]

Cały artykuł do przeczytania pod linkiem:

Wypożyczalnia dzieł sztuki – Barwne plamy na ugorze, Gazeta Wyborcza-cały pdf